instagram facebook

Marta & Łukasz

Wybierając zdjęcia do tej sesji zatęskniłam za latem. Za zielenią, za dłuższymi dniami, promieniami słońca na twarzy, leżeniem w cieniu drzew na hamaku, bieganiem na bosaka po trawie, kąpielami w jeziorze i pływaniu łódką. Po prostu zatęskniłam za tym co było i zaczęłam czekać na pierwsze oznaki wiosny

Łukaszowi i Marcie marzyła się sesja narzeczeńska w miejscu ich ślubu. Wiedziałam, że będzie swojsko i na uboczu. Z dala od zgiełku miasta, gdzieś pod Kazimierzem. Na wyprawę zabrałam ze sobą Anię, zaprzyjaźnioną florystkę, która uplotła dla przyszłej panny młodej wianek i bukiet. (więcej jej prac tu).
Po przemierzeniu trasy, dotarłyśmy do miejsca docelowego. Znak wskazywał niepozorną drogę, która prowadziła przez sady i pola, a później przez wąski, krótki wąwóz.
Po przekroczeniu bramy wjazdowej, ma się wrażenie wkraczania do tajemniczego ogrodu, gdzie z każdej strony otula człowieka natura i sielski klimat.
Magia!

Marta i Łukasz byli już gotowi. Ona w delikatnej pastelowej sukience, on w kontrastowym granacie. Słońce grzało jak szalone, ale przecież mieliśmy tyle drzew, że było się gdzie schować. Jedynie komary cięły niemiłosiernie, ale i na to znaleźliśmy rozwiązanie. Na początku sesji zawsze jest lekki stresik.
– Bo co my właściwie mamy robić i jak do tych zdjęć pozować?
– Luzik! Bądźcie sobą i dla siebie! Ja tu tylko robię zdjęcia 🙂
Pośmieszkowane, ale zupełnie poważnie, po zaledwie kilku wskazówkach już wiedzieli co robić i robili to wspaniale! Byli mega naturalni i wpatrzeni w siebie przez całą sesję. Uśmiechnięci i czuli <3 Czego można chcieć, więcej? No można, można. Można chcieć jeszcze bardziej znaleźć się na tym weselu i uwiecznić to, co w nich i ich związku najpiękniejsze…

Ale o tym w następnym poście.
Bez przedłużania:
C U D O W N I 

Marta <3 Łukasz